Z oburzeniem obejrzałem wystąpienie ministra Nitrasa, który w sejmie zarzucił kumplowi Sasina panu Piesiewiczowi z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, że jego klika związana z PiS, wyprowadziła z budżetu Komitetu 13 mln zł, a na sport zostawiła tylko 7 mln.
I jeszcze dowiedzieliśmy się, że Duda trzyma parasol ochronny nad Piesiewiczem wraz z Kaczyńskim, który jest Capo di tuti Capri, czyli szefem wszystkich szefów na Capri.
Zarzuty są śmieszne, bo gołym okiem widać, że pan Prezes Kaczyński żadnych związków ze sportem nie ma. I nawet jego brat, gdy był prezydentem, jak służbowo szedł na mecz, to szalik z napisem „Polska” trzymał do góry nogami.
Co do Capri to Pan Jarosław nigdy tam nie był, a w domu ma tylko taki mały KAPownik, w którym wpisuje sobie ważne informacje np. datę urodzin kota, czy który z działaczy PiS był w SB lub zdradził żonę.
Zarzuty Nitrasa, że Piesiewicz wyprowadzil te miliony do spółek zaprzyjaźnionych z działaczami PiS, są oczywiście bez sensu. A co obcym firmom miał te kasę przelewać?
Owszem ludzie Sasina okradli polskich sportowców i przez to ci tak słabo wypadli na Igrzyskach w Paryżu, bo nie mieli warunków do przygotowań, ale ludzie Ziobry okradli ofiary przestępstw w ramach dojenia Funduszu Sprawiedliwości, a ludzie minister Zalewskiej podopiecznych PCK, a nikt się ich specjalnie nie czepia. Matecki ostatnio wyszedł nawet z więzienia za kaucją.
Dawniej jak złodziej opuszczał ciupę, to dyskretnie wracał do społeczeństwa w nadziei, że nikt już nie będzie pamiętał jak robił włamania. Teraz jest nowa moda. Złodziej po wyjściu z puszki urządza konferencje prasowe i informuje wspólników (korzystając z usług dziennikarzy), że nikogo nie sypnął i ci dalej mogą się ukrywać.
Wracając do kapowniczka Prezesa, to karteczki się w nim chyba już skończyły, bo notatek i tajnych informacji szczególnie tych dotyczących zdrad małżeńskich wśród przykładnych rodzin katolickich przybywa.
A to wszystko za sprawą kochliwej Marianny, co to jest żoną jednego posła PiS, ale sypiała już z innym posłem PiS, niestety ten drugi okazał się alkoholikiem i tak po katolicku ją bił i straszył, więc teraz jest z działaczem Konfederacji od Brauna.
Ludzie od Brauna którzy dowiedzieli sie, że ich własny członek komitetu wyborczego Szczęść Boże kandydata, macha członkiem poza świętym sakramentem małżeńskim, odcięli członka od wody święconej w mózgu swego pomazańca.
Odyseja erotyczna Marianny przebiła już zdecydowanie pamiętne burze romantyczne w ruskiej sekcie Ordo Szmulis i śmiało może stać się inspiracją dla nowej książki Blanki Lipińskiej w stylu 365 dni, przy czym Mariannie wystarczy tydzień, bo ma wielkie potrzeby i temperament.
Z kolei wyszło na jaw, że księgowa z Pcimia od Obajtka potrzebowała aż trzech miesięcy by zarobić w Enerdze 845 tys zł. Ta to dopiero może sobie wyjeżdżać na Capri i pić martini.
Kasa niby duża i może drażnić kobity pracujące przy kasie w Biedrze, ale zębów jak Obajtek to se księgowa nowych za to nie wstawi, bo te obajtkowe kosztowały podatników okrągły milion i dlatego zrobił je za służbowe Orlenu.
Co powiedział Obajtek, gdy go dentysta zapytał: Panie Prezesie, ile zębów wymieniamy?
– Tutti
I teraz Nitras łazi po sejmie i wyzywa Kaczyńskiego po włosku. Coś tu chyba panie ministrze „Halo nie Capri”?