Precz ze sportem!

Udostępnij na:
Ze sportu uprawiam tylko podnoszenie ciężarów. Raz podnoszę pięćdziesiąt gram, a innym razem sto gram i to zawsze w szklaneczce z lodem. Pewnego razu na imprezie przyznałem się Tomaszowi Iwanowi, że nie znam się na piłce nożnej i co więcej mało mnie ona interesuje. Ku mojemu zdumieniu to prowokacyjne wyznanie spodobało się reprezentantowi Polski, który stwierdził, że nie ma nic gorszego niż spotkać na imprezie fanatyka piłkarskiego, który gdy trafi przypadkiem na znanego piłkarza zanudzi i zamęczy go swoimi przemądrzałymi uwagami i serią pytań w stylu, „a czemu to pięć lat temu na meczu w Radomiu nie trafiłeś do bramki”. Tak dowiedziałem się, że piłkarze lubią pić wódkę z tymi, którzy nie interesują się piłką nożną. Ale takie egzemplarze to w Polsce trafić jest niezwykle ciężko. Jestem widać atrakcyjnym wyjątkiem.
Nie tylko piłka nożna mnie nie interesuje. Uważam, że nie ma chyba nic bardziej nudnego niż wyścigi kolarskie czy żużel. Cóż to za okropieństwo! Relacje z maratonów kolarskich wyglądają jak fragmenty programów turystycznych i tylko dla pięknych widoków i mijanych krajobrazów czasem warto rzucić okiem. Zwykle wygląda to tak: grupa cyborgów w kretyńskich kaskach, ubrana w śmieszne obcisłe stroje przypominające zlot kochających inaczej pedałuje przez kilka godzin, a komentator podnieca się i opowiada ile jeszcze muszą przejechać. Dopiero przed metą jest jakieś napięcie. Dramat! Żużel to widowisko z większą ikrą. Tu sam ryk silników już nadaje zawodom bardziej widowiskowy charakter. Ale to beznadziejne kręcenie się zawodników w kółko jest kompletnym idiotyzmem. Po dwóch biegach zaczynam ziewać mimo, że mój teść nie może oderwać oczu od telewizora.
Wiele meczy piłkarskich (szczególnie ligowych) jest naprawdę bardzo nudnych. Granie na czas, beznadziejna kopanina, podawanie do tyłu, ciągła asekuracja, ale trudno brak tempa zarzucić koszykówce. Tu rzeczywiście widowiskowość jest niesamowita. Koszykówka to obok snowboardu chyba najbardziej „muzyczny” sport. Podkręcanie akcji przez DJ-a w trakcie ataku, muzyczne zagrywki po zdobytych koszach tworzą prawdziwy show. Ile jednak można gapić się jak banda drągali skacze śmiesznie pod koszem. Ja zasypiam choć mój syn szaleje.
Sporty elit to jest dopiero błazenada. Tenis i golf pachnie dziecinadą. Dorośli ludzie z własnej woli gapią się na odbijaną piłeczkę albo wbijanie kulki do dołka.
Boks podoba mi się do mementu wejścia bokserów na ring. Ten cały teatr związany z celebracją wchodzenia i prezentowania się jest niesamowity. Sama walka to już tylko widowisko dla uwielbiających krwawy łomot przygłupów. Podoba mi się jednak szczerość bokserów, którzy jawnie deklarują, że walą w pysk tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Trzeba być zboczeńcem, aby widzieć w boksie jakiekolwiek piękno (co deklarowało wielu naszych zasłużonych artystów). W zasadzie przemawia do mnie tylko bieg na setkę bo jest tak krótki, że jestem w stanie to wytrzymać. Kiedyś podobał mi się jeszcze rzut oszczepem, ale zrezygnowałem z oglądania, bo ci faceci, którzy rzucali dzidą nigdy niestety nie trafiali w sędziego. Lubiłem jeszcze skok przez kreskę narysowaną na ścianie, ale dawno nikt już takich zawodów nie organizował.
Wszystkie sporty kojarzą mi się z masową rozrywką na poziomie wiejskiej dyskoteki. Piłkę nożną jak wiadomo wymyślili kapitaliści, aby zająć czas wolny klasie robotniczej. Chodziło tylko o to, by w niedzielę, po mszy mieli co robić i nie musieli lać się w knajpach po gębie. Po latach piłka kopana stała się obok handlu narkotykami najlepszym interesem pod słońcem. Rozgrywki piłkarskie w Europie to mistrzowski patent na zarabianie pieniędzy, a organizacja, która tym cyrkiem kieruje jest sprawniejsza niż Coza Nostra. Polska liga to już nie cyrk tylko kabaret, ale o dziwo ciągle są naiwni, którzy chcą to oglądać.
I nic dziwnego, bo ciągłe oglądanie sportu ogłupia. A zbyt fanatyczne durzenie się w piłce nożnej ogłupia podwójnie (czego dowodem wielu przedstawicieli naszego rządu). Także uprawianie sportu to prosta droga do nerwic psychicznych, poważnych kontuzji, a nawet śmierci. Sport stał się częścią naszego życia tak jak śmieci w lesie i choroby. Z najgorszych nawet chorób można się wyleczyć. Sport to zjawisko masowe i niestety nieuleczalne.

Zobacz podobne felietony:
Scroll to Top

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA!

Bądź na bieżąco ze wszystkimi spotkaniami ze Skibą oraz wszystkimi ważnymi nowinkami.