Zwinął się Gene Hackman, pamiętny gliniarz z Francuskiego Łącznika. Opuścił nas, ale zostawił po sobie świetne role. Jest ich wiele, ale ja wymienię tylko dwie, które pokazują jakim był fantastycznym artystą.
Pierwsza, zupełnie nieoczywista. Film rzadko wymieniany we wszystkich wspomnieniach, które teraz zalewają internet. „Klatka dla ptaków” Michaela Nicholsa z 1996 roku.
Film komediowy o parze gejów Armandzie i Albercie (genialni w tych rolach Robin Williams i Nathan Lane) którzy prowadzą klub nocny w Miami Beach. Wychowany przez nich obu syn Armanda, Val zaręczył się z córką konserwatywnego senatora Kevina Keenleya (Gene Hackman). Senator i jego żona pragną poznać rodziców Vala i tu zaczyna się cała masa perypetii, które doprowadzą do śmiechu nawet największych smętnych osobników.
Gene Hackman wyspecjalizowany w graniu ponurych twardzieli, pokazuje tu cały wachlarz swych możliwości komediowych. To cecha wielkich aktorów, którzy potrafią odnaleźć się nie tylko w przypisanych do ich emploi policyjnych dramatach, czy politycznych thrillerach, ale także w kinie komediowym.
Ostatnie sceny filmu są tak zabawne, że na długo pozostają w pamięci, a Hackman kradnie show nawet Williamsowi, co wydaje się właściwie niewykonalne. „Klatka dla ptaków” to oczywiście lekkie kino komediowe, ale z pewnym, ważnym przesłaniem społecznym.
Do dziś, gdy widzę miny i zachowania senatora Keenleya od razu mam przed oczami całą galerie naszych prawicowych bałwanów od Grzegorza Brauna po Ryszarda Czarneckiego. Dzięki roli Hackmana, który potrafił pokazać archetyp psychiczny takiej odmiany polityków.
Drugi film to dzieło wybitne. „Rozmowa” Francisa Forda Coppoli z 1974 roku. Gene Hackman gra tu Harry Caula, dawnego oficera CIA, specjalistę od podsłuchów. Harry otrzymuje zlecenie, by podsłuchać rozmowy młodej żony dyrektora wielkiej korporacji, która prawdopodobnie ma romans.
To co wydaje się zwykłym, wręcz banalnym zleceniem okazuje się mroczną pułapką. Harry musi wybrać czy być lojalnym wobec zleceniodawcy, czy być człowiekiem który nie będzie miał czyjegoś życia na sumieniu.
Film ma niesamowitą atmosferę. Mechaniczne odsłuchiwanie nagranej taśmy jest tak pełne napięcia, że pozostaje z nami na długo, a Hackman grając specjalistę od podsłuchów gra robota, który nagle zaczyna odczuwać dylematy moralne.
Film pełen niepokoju, ciężkiej i dusznej atmosfery, w której wszyscy podsłuchują i wszyscy mogą być podsłuchiwani. Obowiązkowy film dla ministra Ziobry i jego kolegów. Wielkie kino.