Zmarł Tadeusz Rolke wybitny fotograf, autor wielu albumów i prekursor fotografii reportażowej.
Tadeusz to byl Człowiek Historia. Uczestnik powstania warszawskiego (pseudonim Wilk), cudem ocalony z pożogi miasta, wywieziony do Niemiec na roboty, gdzie pracował jako robotnik, więzień ubeckich kazamatów w latach 50. Jego życiorys to film sensacyjny, przygodowy i ze trzy komedie romantyczne.
Uwielbiał fotografować kobiety, ale najbardziej znane jego fotografie to te, gdy dokumentował codzienne życie warszawki w latach 60. Piękne dziewczyny w modnej kawiarni z zalotnymi uśmiechami, bohema artystyczna Warszawy, przystojne chłopaki na skuterach z papierosami w zębach. Młodość miłość i przygoda i to w czasach, gdy sekretarze partyjni pie*dolili głupoty o wykonaniu planu i socjalistycznej rywalizacji pracy.
Na fotografiach Rolke czas płynie w innym rytmie. W rytmie schadzek, zabawy, romansów, w rytmie podrywów, dyskretnych uśmiechów. To był prawdziwy mistrz. W tej siermiężnej, PRLowskiej rzeczywistości znaleźć skrawek kolorowego, wolnego od ideologicznych bredni świata, to była magiczna sztuka. Poszukajcie jego fotografii z lat 60. Ci młodzi ludzie na jego fotografiach są tak pełni życia, tak piękni, weseli i trochę tajemniczy. To nie Paryż, Londyn czy Berlin. To Warszawa.
Był też Tadziu Rolke królem życia. To niesamowite, że żył tak długo z tym swoim uśmiechem na twarzy. Mając 92 lata przyszedł na koncert Big Cyca w Warszawie. Przyprowadziły go dwie młode znajome dziewczyny. Jedna z nich zrobiła nam wspólne zdjęcie.
Jeśli kiedykolwiek będziesz stękał i jęczał, że jesteś już za stary na koncerty. Że wolisz fotel, domek i telewizor, pomyśl sobie o Tadziu, który niemal dobiegając setki przyszedł z dwiema laskami na rockową bibę Big Cyca.
I koniecznie kup jeden z jego albumów z fotografiami. Wszystkie są świetne, ale te dokumentujące lata 60. najlepsze. Kawa, papieros i skuter. Plus dziewczyny. Takie życie ma sens.
Żegnaj Tadziu.
Na zdjęciu zespół Big Cyc przed koncertem. W środku Tadeusz Rolke.