Sensacją ostatnich dni jest historyczny lot drugiego Polaka w kosmos, który jako pierwszy z naszych rodaków wyląduje na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Wśród zwolenników prawicy niestety nie ma ani wielkiej radości z tego faktu, a wręcz panuje prawdziwe oburzenie. I rzeczywiście trudno nie przyznać racji krytykującym.
Żoną kosmonauty Sławosza Uznańskiego Wiśniewskiego jest posłanka Platformy Aleksandra Wiśniewska. To już nie było kandydatów na pilotów takich, co mają żony z jakiejś porządnej partii np. od prawdziwego Polaka Brauna albo z PiS?
To ewidentna zdrada Donalda Trumpa. Dlaczego w tej sprawie nie interweniował Andrzej Duda? Mógł czekać jak zwykle przy windzie i podczas robienia selfie, szepnąć prezydentowi USA, że ten facet którego w ramach programu kosmicznego będą wystrzeliwać na orbitę, to jest niepewny politycznie.
Kosmonautę Sławosza obciąża nie tylko żona, która ma tajskie korzenie i jest w fatalnej partii zdrajców narodu. Duże kontrowersje elektoratu prawicy budzi sam astronauta.
Sławosz ukończył co prawda Politechnikę Łódzką, ale ma na koncie także francuskie uczelnie. Na przyklad na Uniwersytecie w Marsylii zrobił doktorat. Co już samo w sobie jest obciążeniem. Co innego gdyby miał dyplom MBA Collegium Tumanum jak wielu polityków PiS. Mówi też biegle trzema językami co jest fatalnie odbierane nie tylko na Podlasiu.
Sławosz pracował w Szwajcarii w słynnym instytucje naukowym CERN w Genewie, a nie jak każe polska tradycja na budowie przy azbeście.
Dalej jest już tylko gorzej. Za co się nie wziął wszystko źle. Napisał książkę o promieniowaniu, a było przecież tyle dobrych tematów, którymi jako naukowiec mógł sie zająć. Na przykład coś o historycznym znaczeniu Lecha Kaczyńskiego, czy o gangsterze Nikosiu jak to jest teraz modne wśród prawdziwych patriotów.
I teraz coś, co wzbudza największe oburzenie. Polak nie wziął ze sobą w kosmiczną podróż ani różańca, ani krzyżyka, ani biblii. Wziął w kosmos polską flagę, ale to za mało na nasze standardy. Prawdziwy Polski patriota z PiS przemyciłby jeszcze kilku kumpli, pęto dobrej kiełbasy krakowskiej, zbiór gorących przemówień Jarosława, słoik domowego smalcu i wiadro wody święconej od Rydzyka.
To wszystko oczywiście wina upiornych rządów Donalda Tuska. Po prostu wzieli w kosmos swojego. Gdyby PiS był u władzy poleciałaby ktoś o wiele bardziej kompetentny. Na przykład słynna córka leśnika, kuzyn Sasina lub teściowa Błaszczaka.
Jest jeszcze coś co absolutnie wyklucza Uznańskiego ze wspólnoty polskiej. Nie nadużywa ani alkoholu, ani snusa.
No i to dziwne imię „Sławosz”. Kto do tego dopuścił? Czy polski kosmonauta nie mógłby się nazywać jakoś tak po ludzku na przyklad Jarosław, albo chociaż Karol 
