Wywiad ukazał się w internetowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego.
Do siatki mam wyjątkowy sentyment.
– W poprzednim sezonie dwóch naszych graczy – Mateusz Mika i Piotr Gacek – wystąpiło w teledysku Big Cyca do piosenki „Jesteśmy najlepsi”. Powinniśmy Ci chyba podziękować, bo piosenka okazała się prorocza – po niej wygraliśmy Puchar Polski i doszliśmy do finału Plus Ligi!
Gratulacje! To Wasz zasłużony sukces! To także kolejny dowód na to, że muzyka (a szerzej sztuka) potrafi uskrzydlać i dawać nam wszystkim pozytywnego „kopa” do działania. Nieskromnie dodam, że w tym klipie obok Mateusza i Piotra wystąpiła cała elita polskich sportowców, w tym także Adam Korol mistrz świata w wioślarstwie, który kilka miesięcy po zagraniu w naszym teledysku został…ministrem sportu. To dopiero katapulta! Grasz w clipie kapeli rockowej, a potem już tylko możesz zwyciężać, albo awansować…
– Jak wspominasz spotkanie z „Mikusiem” i „Gato”?
To mistrzowie i zawodowcy nie tylko pod siatką, ale także bardzo sprawni aktorzy. Byli tak wysocy, że ledwie mieścili nam się na planie filmu. Dzięki zastosowaniu trików technicznych zmniejszyliśmy ich o metr dzięki czemu kamera mogła pokazać nie tylko ich nogi. A tak na serio to bardzo sympatyczne chłopaki i z poczuciem humoru. W trakcie kręcenia clipa opowiadali trochę o swych ciężkich treningach i wyjazdach po całym świecie.
– Dzięki temu, że w zeszłym sezonie zrealizowaliśmy motto z Waszej piosenki, w tym możemy występować wśród najlepszych drużyn Europy, w elitarnej Lidze Mistrzów. Liga Mistrzów – to brzmi nieźle, prawda?
Nie jestem specjalistą od siatkówki, ale każdy, nawet średnio zorientowany kibic wie, że Liga Mistrzów to jest coś takiego jak Leonardo da Vinci w malarstwie, jak Amadeus Mozart w muzyce, William Szekspir w literaturze czy Emmanuel Kant w filozofii. To jest po prostu liga najlepszych. Swoją drogą siatkówka to taka dyscyplina którą można śmiało namalować, nagrać o niej piosenkę, napisać poemat, a nawet stworzyć traktat filozoficzny pod tytułem: „Życie duchowe, a asy serwisowe”.
– Gramy w ERGO ARENIE, jednej z najpiękniejszych hal w Polsce. Miałeś okazje bywać w tym obiekcie, ba, nawet wystąpiłeś na boisku choćby w benefisie Artura Siódmiaka. To hala stworzona do wielkich widowisk, również sportowych, nie sądzisz?
To rzeczywiście wyjątkowy obiekt. Nadający się na imprezy sportowe, muzyczne, teatralne…Byłem tu wiele razy i to nie tylko na tak wyjątkowych imprezach jak benefis Artura Siódmiaka, ale także na niezapomnianych koncertach legend rocka np. Rammstein, Ozzy Osbourna czy Iron Maiden.
– Przyznajesz, że nie jesteś wielkim, siatkarskim ekspertem i raczej nie gościsz na siatkarskich wydarzeniach. Ale chyba na mecz Ligi Mistrzów dasz się namówić? Jeśli tak, to co powiedziałbyś innym mieszkańcom Trójmiasta, którzy dotąd nie gościli na naszych spotkaniach?
Do siaty mam wyjątkowy sentyment. Mój nieżyjący już ojciec Franciszek Skiba grał całkiem nieźle w siatkówkę. Był w latach 60. zawodnikiem w studenckiej drużynie i to właśnie na meczu siatkówki wypatrzyła go moja mama. Zwróciła na niego uwagę bo nieźle serwował. Serwował tak dobrze, że wkrótce ja się urodziłem. Na mecze Ligii Mistrzów wpadnę więc z wielką przyjemnością, a wszystkich mieszkańców Trójmiasta namawiam aby oderwali się od nudnych seriali telewizyjnych i ruszyli do Ergo Areny zobaczyć coś na prawdę ekscytującego!
Październik 2015.